Siedzieliśmy obok siebie i wpatrywaliśmy się w drogę Grzmotu. Znaczy... Ja się wpatrywałem. Była miła... Takiej kotki potrzebowałem do towarzystwa... A jej się przyda ktoś, kto zastąpi jej wzrok... Byliśmy dla siebie stworzeni, heh. Heh... Albo i nie?
- Chodź, zaprowadzę cię do siebie. Jesteś głodna? - spytałem wstając.
- Troszkę. - powiedziała z lekkim uśmiechem. Ruszyliśmy i przebiegliśmy szybko przez Grzmiącą ścieżkę. Zaprowadziłem ją do swojego "obozu" i dałem jej wcześniej upolowane zwierzę. Sam po drodze upolowałem sobie jakąś mysz i jedliśmy razem. Zapowiada się świetna przyjaźń... Albo coś więcej. Hueh. Shadow, skończ, bo pójdziesz myślami za daleko.
- Czyli masz teren tuż za moją granicą? Ciekawe. Nigdy nie czułem żadnej sąsiadki. - heh. Heh heh.
- Tak, ale to jest raczej taki obozik, ale gdy chcę polować, to zazwyczaj mi nie wychodzi. Czasem coś złapię... - mruknęła.
- Będę dla ciebie polował. Przecież my - samotnicy musimy sobie pomagać. Chyba.. - uśmiechnąłem się krzywo. Ciężko będzie wyrobić polowanie dla dwóch kotów, ale się uda. Musi się udać...
<Ivy?>
sobota, 27 lutego 2016
piątek, 26 lutego 2016
Zmiany cz. 1
Pierwszą zmianą, jaką wprowadzę będzie... Nowe "modelowanie"!
ZMIANA!
Linearty będą ZUPEŁNIE inne. Oczywiście będą rysowane w paincie, ale będą inne :>
~Silver
ZMIANA!
Linearty będą ZUPEŁNIE inne. Oczywiście będą rysowane w paincie, ale będą inne :>
~Silver
Pełnia!
Wszystkich liderów proszę o napisanie opowiadania, w którym:
~Wybierają koty, które idą na zgromadzenie
~Opowiedzieć o zgromadzeniu
~Opowiadanie ma kończyć się:
<Imiona trzech liderów>
Powodzenia :>
~Wybierają koty, które idą na zgromadzenie
~Opowiedzieć o zgromadzeniu
~Opowiadanie ma kończyć się:
<Imiona trzech liderów>
Powodzenia :>
środa, 24 lutego 2016
Plagiat
Meh.
Zostaliśmy posądzeni o plagiat - może słusznie, może nie, ale sprawa jest już wyjaśniona. Jednak... Szykujcie się na parę zmian! Silver już powinna się zamknąć i nie spoilerować, więc nie będzie :>
:>
~Silver
Zostaliśmy posądzeni o plagiat - może słusznie, może nie, ale sprawa jest już wyjaśniona. Jednak... Szykujcie się na parę zmian! Silver już powinna się zamknąć i nie spoilerować, więc nie będzie :>
:>
~Silver
poniedziałek, 22 lutego 2016
Od Ivy cd. Shadow'a
Właśnie miałam odejść kiedy znów poczułam oddech samotnika, a także dotyk chłodnego kociego noska. Czekał na odpowiedź, nie wiedziałam co by mu powiedzieć.
- No czekam. - Powiedział zniecierpliwiony.
- Ja... Nawet cię lubię. - Odpowiedziałam i zarumieniłam się.
- Heh... wiesz co? - Zapytał.
- hmm.?
- Ja też, tak myślę. - Powiedział.
Uśmiechnęłam się do kocura.
Przez chwilę zastanawiałam się nad tym z kim walczył samotnik, ale nagle wyparowało mi to z głowy, gdy poczułam ciepło puszystego kociego ogona, który mnie otulił.
- Gdzie jest twój teren? - Zapytałam.
- Tu zaraz obok. - odpowiedział.
Tym razem ja otuliłam ogonem samotnika, który siedział tuż obok mnie.
<Shadow?>
- No czekam. - Powiedział zniecierpliwiony.
- Ja... Nawet cię lubię. - Odpowiedziałam i zarumieniłam się.
- Heh... wiesz co? - Zapytał.
- hmm.?
- Ja też, tak myślę. - Powiedział.
Uśmiechnęłam się do kocura.
Przez chwilę zastanawiałam się nad tym z kim walczył samotnik, ale nagle wyparowało mi to z głowy, gdy poczułam ciepło puszystego kociego ogona, który mnie otulił.
- Gdzie jest twój teren? - Zapytałam.
- Tu zaraz obok. - odpowiedział.
Tym razem ja otuliłam ogonem samotnika, który siedział tuż obok mnie.
<Shadow?>
Od Shadow'a cd. Ivy
Kocur uciekł, ale wyczułem innego kota w krzakach. Już miałem skakać, kiedy wyczułem, że nie ma on tego charakterystycznego zapachu klanu. Stanąłem przed nim i okazało się, że... To kotka. Nawet ładna, ale ślepa. W sumie... Co za różnica, czy ślepa, czy nie? Śliczna jest.
- Jestem Ivy, a ty? - spytała z ciekawością.
- Ja? Po co chcesz znać moje imię? - zaśmiałem się.
- Nie mogę? Jestem samotnikiem, jak ty. - powiedziała ciszej. Zaśmiałem się pod nosem.
- Dziwi mnie to, że mnie nie kojarzysz. Dużo kotów mnie zna. - uśmiechnąłem się na wspomnienia bitew z "wielkimi wojownikami". Heh.
- Ale cię nie lubią, ani ty ich, prawda? - spytała. Za dużo pytań zadaje... Ale ładna jest... Ech... Życie jest ciężkie... Ale... Jakby się zgodziła być moją partnerką, to... Moglibyśmy założyć własny klan! Zdobylibyśmy siłę i władzę, jakiej żaden klan nie ma!
- Z kim walczyłeś? - spytała zaciekawiona.
- Z takim jednym kotem. - mruknąłem. Nagle ona polizała mnie po policzku. Odsunąłem się zdziwiony.
- C... Czemu to... Czemu to zrobiłaś? - spytałem zszokowany. Kotka zarumieniła się i widać było, że trochę jej głupio. Opuściła głowę i już miała odchodzić, kiedy zagrodziłem jej drogę i ostrożnie dotknąłem nosem jej policzka, gotowy na wszystko, co może się stać - włącznie z jej ucieczką.
<Ivy?>
- Jestem Ivy, a ty? - spytała z ciekawością.
- Ja? Po co chcesz znać moje imię? - zaśmiałem się.
- Nie mogę? Jestem samotnikiem, jak ty. - powiedziała ciszej. Zaśmiałem się pod nosem.
- Dziwi mnie to, że mnie nie kojarzysz. Dużo kotów mnie zna. - uśmiechnąłem się na wspomnienia bitew z "wielkimi wojownikami". Heh.
- Ale cię nie lubią, ani ty ich, prawda? - spytała. Za dużo pytań zadaje... Ale ładna jest... Ech... Życie jest ciężkie... Ale... Jakby się zgodziła być moją partnerką, to... Moglibyśmy założyć własny klan! Zdobylibyśmy siłę i władzę, jakiej żaden klan nie ma!
- Z kim walczyłeś? - spytała zaciekawiona.
- Z takim jednym kotem. - mruknąłem. Nagle ona polizała mnie po policzku. Odsunąłem się zdziwiony.
- C... Czemu to... Czemu to zrobiłaś? - spytałem zszokowany. Kotka zarumieniła się i widać było, że trochę jej głupio. Opuściła głowę i już miała odchodzić, kiedy zagrodziłem jej drogę i ostrożnie dotknąłem nosem jej policzka, gotowy na wszystko, co może się stać - włącznie z jej ucieczką.
<Ivy?>
Od Ivy
Promienie słoneczne ogrzewały mój grzbiet, kiedy leżałam na trawie. Nasłuchiwałam śpiewu ptaków, jednak śpiew ten został zakłócony przez wrzask jakiegoś kota. Byłam ciekawa jakiego, i skąd dochodził ten jęk.
Ukryłam się wśród traw i nasłuchiwałam odgłosów walki, nagle poczułam czyiś oddech i zapach, był to zapach samotnika, czułam że stoi właśnie przede mną i wpatruje się we mnie z ciekawością.
- Jestem Ivy, a ty? - Przedstawiłam się.
- Ja? Po co chcesz znać moje imię? - syknął i zaśmiał się szyderczo.
- Nie mogę? - Odpowiedziałam spokojnie. - Też jestem samotnikiem, jak ty. - Bąknęłam cicho.
Kot zachichotał, nie wiedziałam czemu, ale strasznie było czuć od niego krew, zresztą słyszałam tu odgłosy walki. Nie wiem czy napastnik leżał tu martwy czy uciekł ponieważ nic nie widziałam.
Nie byłam typem kotów które najpierw syczą a potem się witają, więc zapytałam o imię od razu.
- Jestem Shadow, dziwi mnie to że nie kojarzysz. Dużo kotów mnie zna. - Pochwalił się.
- Ale cię nie lubią, ani ty ich, prawda? - Zapytałam zdziwionego kota, wiedziałam że brakuje mu towarzystwa, a mi kogoś kto by pomógł w polowaniu.
Wydawało mi się że kocur się uśmiechnął, lecz nie mogłam tego stwierdzić.
- Z kim walczyłeś? - Zapytałam z ciekawości.
- Z takim jednym kotem. - Oznajmił z dumą.
Liznęłam Shadow'a w policzek, a on się odsunął tak jakby sparaliżowany.
<Shadow?>
~ Ivy się ktoś spodobał >.<
niedziela, 21 lutego 2016
Od Shadow'a
Niosłem kolejną ofiarę do mojej kryjówki. Uwielbiam moje życie samotnika. Chociaż... Czasem wolałbym mieć partnerkę, albo przyjaciela... KOGOKOLWIEK. Chcę towarzystwa kogoś zaufanego... Zakopałem zdobycz i pobiegłem do Drogi Grzmotu. Przebiegłem na tereny klanu Wiatru. Idioci, życie stadne nie jest cudowne. Pobiegłem do czterech drzew i okrążałem je, próbując polować. Nagle napadł mnie jakiś kot.
- Co tu robisz? - warknął.
- Ups. To twój teren? Nie zauważyłem. - uśmiechnąłem się wrednie i przewróciłem go. Machnąłem łapą i podrapałem kocura.
- Wracaj do siebie! - krzyknął strosząc futro.
- Bo co? Bo takie słabe coś jak ty mi każe? Hahaha! - zaśmiałem się i uśmiechnąłem. - Będę robił co chcę, głupi kociaku. - mruknąłem i nastroszyłem futro.
<Ktoś? :>>
- Co tu robisz? - warknął.
- Ups. To twój teren? Nie zauważyłem. - uśmiechnąłem się wrednie i przewróciłem go. Machnąłem łapą i podrapałem kocura.
- Wracaj do siebie! - krzyknął strosząc futro.
- Bo co? Bo takie słabe coś jak ty mi każe? Hahaha! - zaśmiałem się i uśmiechnąłem. - Będę robił co chcę, głupi kociaku. - mruknąłem i nastroszyłem futro.
<Ktoś? :>>
Od Silverstar
Spacerowałam terenami klanu. Firepaw został w obozie, tak na wszelki wypadek. Pozwoliłam mu polować w pobliżu. Sama jednak szłam granicami. Nagle wyczułam zapach obcego kota. Stanęłam i rozejrzałam się. Wśród krzewów zauważyłam ciemne futro. Warknęłam cicho.
- Kim jesteś? - spytałam oschle.
- Blackrose. - mruknęła z nieufnością i ostrożnością.
- Zgubiłaś się? - spytałam.
- Nie. Wędruję od jakiegoś czasu samotnie. - odpowiedziała nadal nieufnie.
- Czyli samotnik. Co ty robisz? - byłam już spokojniejsza.
- Mówiłam - wędruję. - przewróciła oczami.
- Nie masz już dość? Może chciałabyś dołączyć do klanu Gromu? - spytałam z powagą, ale lekko się uśmiechnęłam.
<Blackrose?>
- Kim jesteś? - spytałam oschle.
- Blackrose. - mruknęła z nieufnością i ostrożnością.
- Zgubiłaś się? - spytałam.
- Nie. Wędruję od jakiegoś czasu samotnie. - odpowiedziała nadal nieufnie.
- Czyli samotnik. Co ty robisz? - byłam już spokojniejsza.
- Mówiłam - wędruję. - przewróciła oczami.
- Nie masz już dość? Może chciałabyś dołączyć do klanu Gromu? - spytałam z powagą, ale lekko się uśmiechnęłam.
<Blackrose?>
Od Vindictivestar'a cd. Blackheart'a
Była już noc, ja właśnie wracałem z patrolu kiedy zauważyłem, że jeden wojownik nie śpi za to wpatruje się w księżyc. Podszedłem do kota, a ten natychmiast obrócił łeb w moją stronę.
- Czemu jeszcze nie śpisz? - Zapytałem lekko zdenerwowany.
- Zdrzemnąłem się za dnia. - Odpowiedział wojownik.
- Rozumiem że lepiej widzisz po ciemku, ale my tu śpimy w nocy. - Warknąłem stanowczo.
- Skoro już się obudziłeś możesz iść na polowanie, prawda? - Zapytałem zniecierpliwiony.
Kot kiwnął potwierdzająco głową i ruszył na polowanie, postanowiłem ruszyć za nim. Cały czas go śledziłem, był nowy więc musiałem dopilnować by przypadkiem nie złamał kodeksu.
Kot bardzo dobrze sobie radził, więc postanowiłem wrócić do obozu.
Minęło kilka godzin i wojownik powrócił z dwiema tłustymi myszami i królikiem, rzucił na kamień i oczekiwał mojego pobytu. Podszedłem i pochwaliłem kocura.
- Niezła zdobycz. - Rzuciłem i zabrałem się do jedzenia.
- Naprawdę? Dzięki. - Uśmiechnął się kocur i także zaczął jeść swoją porcję.
Popatrzałem na wygłodniałego wojownika i ruszyłem także na polowanie.
Wróciłem z okazałą zdobyczą, rzuciłem na kamień i dałem znak kotu, że może jeść pierwszy.
Po posiłku poszedłem nad strumień ukoić pragnienie, nagle wyczułem zapach jakiegoś kota. Czyżby samotnik? Pomyślałem, ale przecież tu nie ma samotników, a przynajmniej jeszcze. Wróciłem do obozu, byłem dość zmęczony więc postanowiłem się zdrzemnąć, a kiedy się już obudziłem był już ranek.
<Blackheart?>
~ Chyba mi nie wyszło *^*
~ Etykiety, lamo :>
~ *^*
~ Etykiety, lamo :>
~ *^*
Od Blackheart'a
Był słoneczny dzień... dla wszystkich wydawał się piękny, bo o tej porze roku zwykle tak nie jest, ale dla mnie był o to okropne. Wolę noc, to napewno. Więc postanowiłem się przejść. Nie spotkałem nikogo, nawet lidera mojego klanu. Postanowiłem więc wrócić do legowiska. Leżałem tam przez jakiś czas, aż zasnąłem.
Obudziłem się o zachodzie słońca, było ciemnawo. Czyli idealnie jak dla mnie. Taki mógłby być dzień i noc, ale kiedy po słońcu nie zostało już nic, zrobiło się ciemno. Wyszedłem z legowiska i ujrzałem księżyc, jego srebrny blask oświetlał skrawki ziemi. Wyszedłem z obozu i wziąłem głęboki wdech, zacząłem nasłuchiwać. Wtedy usłyszałem szelest. Rozejrzałem się. Z pewnością nie była to mysz. Zrobiłem pare kroków do przodu i ponownie się rozejrzałem. Wziąłem wdech i już wiedziałem, że lider wraca. Oddaliłem się od niego i ponownie zacząłem nasłuchiwać. Usłyszałem i wyczułem mysz. Spojrzałem w jej kierunku. Namierzyłem ją i skoczyłem. Wpadła prosto pod moje pazury. Przygniotłem ją swoim ciężarem. Po chwili była martwa. Wróciłem z łupem do obozu gdzie zastałem lidera.
<Vindictivestar?>
Obudziłem się o zachodzie słońca, było ciemnawo. Czyli idealnie jak dla mnie. Taki mógłby być dzień i noc, ale kiedy po słońcu nie zostało już nic, zrobiło się ciemno. Wyszedłem z legowiska i ujrzałem księżyc, jego srebrny blask oświetlał skrawki ziemi. Wyszedłem z obozu i wziąłem głęboki wdech, zacząłem nasłuchiwać. Wtedy usłyszałem szelest. Rozejrzałem się. Z pewnością nie była to mysz. Zrobiłem pare kroków do przodu i ponownie się rozejrzałem. Wziąłem wdech i już wiedziałem, że lider wraca. Oddaliłem się od niego i ponownie zacząłem nasłuchiwać. Usłyszałem i wyczułem mysz. Spojrzałem w jej kierunku. Namierzyłem ją i skoczyłem. Wpadła prosto pod moje pazury. Przygniotłem ją swoim ciężarem. Po chwili była martwa. Wróciłem z łupem do obozu gdzie zastałem lidera.
<Vindictivestar?>
sobota, 20 lutego 2016
Od Vindictivestar'a cd Silverstar
Ten dzień był dość ciepły, promienie słońca przebijały się przez chmury. Chodziłem właśnie po obozie mojego klanu, poszedłem więc na zwiady. Przekroczyłem drogę grzmotu i wyczułem zapach dwóch kotów, prawdopodobnie słabego ucznia i jego mentora. Skoczyłem w najbliższy krzak i przyglądałem się kotom.
Dziwiło mnie to że mnie nie wyczuły, kiedy mentor się odwrócił skoczyłem na ucznia, ten próbował się bronić, kiepsko mu to szło. Nagle przede mną ukazała się sylwetka kocicy, mentorki tego malucha, nie atakowała za to chciała coś powiedzieć.
- Spokojnie. - powiedziała ostrożnym tonem.
- Jesteście na moim terenie! - Warknąłem.
- Przekroczyłeś drogę grzmotu więc jesteś także na naszym. - Pokręciła stanowczo głową.
- To jest jeszcze mój teren! - Czułem się jeszcze gorzej.
Po rozejrzeniu się, kotka oznajmiła że teren jest niczyj, byłem już na granicy utraty nerwów.
Nastroszyłem sierść i dałem znak by się odsunęła, ta jednak uśmiechnęła się pogardliwie i stanęła.
Rzuciłem się na nią powalając ją na ziemie, ona się podniosła i usiadła. Najwidoczniej nie chciała walczyć.
- Jesteś silna. - Pochwaliłem kotkę.
- Jestem Vindictivestar, lider klanu cienia, a ty?
- Silverstar liderka klanu gromu, a to Firepaw. - Przedstawiła zarówno siebie jak i ucznia.
- A więc mam tu do czynienia z liderem, w takim razie miło cię widzieć. - Uśmiechnąłem się szyderczo i odwróciłem w stronę drogi grzmotu.
- Czuję że się jeszcze spotkamy, ale tymczasem nie licz na zbyt miłe powitanie. Skoczyłem w krzaki, byłem już prawie na drodze grzmotu, gdy nagle wielki potwór wyjechał zza mojego pola widzenia. Kiedy na drodze ucichło z łatwością przeszedłem na drugą stronę, po czym pognałem do obozu klanu cienia.
~ Pierwsze opo! >.<
Dziwiło mnie to że mnie nie wyczuły, kiedy mentor się odwrócił skoczyłem na ucznia, ten próbował się bronić, kiepsko mu to szło. Nagle przede mną ukazała się sylwetka kocicy, mentorki tego malucha, nie atakowała za to chciała coś powiedzieć.
- Spokojnie. - powiedziała ostrożnym tonem.
- Jesteście na moim terenie! - Warknąłem.
- Przekroczyłeś drogę grzmotu więc jesteś także na naszym. - Pokręciła stanowczo głową.
- To jest jeszcze mój teren! - Czułem się jeszcze gorzej.
Po rozejrzeniu się, kotka oznajmiła że teren jest niczyj, byłem już na granicy utraty nerwów.
Nastroszyłem sierść i dałem znak by się odsunęła, ta jednak uśmiechnęła się pogardliwie i stanęła.
Rzuciłem się na nią powalając ją na ziemie, ona się podniosła i usiadła. Najwidoczniej nie chciała walczyć.
- Jesteś silna. - Pochwaliłem kotkę.
- Jestem Vindictivestar, lider klanu cienia, a ty?
- Silverstar liderka klanu gromu, a to Firepaw. - Przedstawiła zarówno siebie jak i ucznia.
- A więc mam tu do czynienia z liderem, w takim razie miło cię widzieć. - Uśmiechnąłem się szyderczo i odwróciłem w stronę drogi grzmotu.
- Czuję że się jeszcze spotkamy, ale tymczasem nie licz na zbyt miłe powitanie. Skoczyłem w krzaki, byłem już prawie na drodze grzmotu, gdy nagle wielki potwór wyjechał zza mojego pola widzenia. Kiedy na drodze ucichło z łatwością przeszedłem na drugą stronę, po czym pognałem do obozu klanu cienia.
~ Pierwsze opo! >.<
Od Silverstar cd. Firepaw'a
Wybraliśmy się na przejście po terenach. Fire był niezły, ale musiał jeszcze trochę się nauczyć. Nagle wyczułam innego kota, ale zanim zdążyłam zareagować, usłyszałam odgłosy walki. Szybko obróciłam się i zauważyłam mojego nowego ucznia toczącego walkę z dorosłym, masywnym i puszystym kocurem. Wśród sierści zauważyłam szarą gwiazdę na futrze przeciwnika, więc musiał być to lider. Skoczyłam i rozdzieliłam dwóch walczących, wciąż uważając, żeby nie sprowokować nieznajomego.
- Spokojnie. - powiedziałam tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Jesteście na MOIM terenie. - warknął.
- Stwierdzam, iż przekroczenie Drogi Grzmotu jest równoznaczne z tym, że to ty jesteś na NASZYM terenie. - odpowiedziałam spokojnie.
- Zobacz gdzie jesteśmy. Tuż przy czterech drzewach - tutaj jest jeszcze MÓJ teren. - coraz bardziej się irytował. Powęszyłam trochę w powietrzu. Nie czułam tu żadnych oznakowań.
- Oboje jesteśmy w błędzie. To teren niczyj. Wracaj do siebie, my również wrócimy bez szkód. - uśmiechnęłam się krzywo. - Nie chcemy robić sobie wrogów. - dodałam po chwili i zawróciłam, dając znak uczniowi, żeby szedł za mną.
<Firepaw, Vindictivestar?>
- Spokojnie. - powiedziałam tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Jesteście na MOIM terenie. - warknął.
- Stwierdzam, iż przekroczenie Drogi Grzmotu jest równoznaczne z tym, że to ty jesteś na NASZYM terenie. - odpowiedziałam spokojnie.
- Zobacz gdzie jesteśmy. Tuż przy czterech drzewach - tutaj jest jeszcze MÓJ teren. - coraz bardziej się irytował. Powęszyłam trochę w powietrzu. Nie czułam tu żadnych oznakowań.
- Oboje jesteśmy w błędzie. To teren niczyj. Wracaj do siebie, my również wrócimy bez szkód. - uśmiechnęłam się krzywo. - Nie chcemy robić sobie wrogów. - dodałam po chwili i zawróciłam, dając znak uczniowi, żeby szedł za mną.
<Firepaw, Vindictivestar?>
Od Firepaw'a cd. Silverstar
- Umm, już idę - powiedziałem spokojnie i pobiegłem za kotką.
Rozejrzałem się niepewnie, myślę, że będzie mi tu dobrze, ale tak trochę tęsknie za moją rodziną, ciekawe czy oni za mną też. Nagle kotka spojrzała na mnie i z uśmiechem powiedziała:
- Więc, pokaż mi co umiesz.
Z oddali ujrzałem szybko biegnącą, nieco przestraszoną myszkę. Postanowiłem, że ją złapię i zaniosę do mojej nowej mentorki - Silver.
Pobiegłem za moją zdobyczną, wbiłem w nią pazury i podniosłem ją z ziemi.
- Więc jak widzisz, umiem polować - powiedziałem - ale nie jestem w tym mistrzem, z resztą mój dawny mentor był dobry, ale niecierpliwy.
- Jesteś niezły - powiedziała Silv i łagodnie na mnie spojrzała - ale musisz się jeszcze wiele nauczyć.
Postanowiłem się na chwilę oddalić i zapoznać się z terenami. Nagle kogoś dostrzegłem, jakiegoś kota, ale nie była to Silver.
Poczułem, że coś się do mnie zbliża i gwałtownie się odwróciłem.
<Silver?>
Rozejrzałem się niepewnie, myślę, że będzie mi tu dobrze, ale tak trochę tęsknie za moją rodziną, ciekawe czy oni za mną też. Nagle kotka spojrzała na mnie i z uśmiechem powiedziała:
- Więc, pokaż mi co umiesz.
Z oddali ujrzałem szybko biegnącą, nieco przestraszoną myszkę. Postanowiłem, że ją złapię i zaniosę do mojej nowej mentorki - Silver.
Pobiegłem za moją zdobyczną, wbiłem w nią pazury i podniosłem ją z ziemi.
- Więc jak widzisz, umiem polować - powiedziałem - ale nie jestem w tym mistrzem, z resztą mój dawny mentor był dobry, ale niecierpliwy.
- Jesteś niezły - powiedziała Silv i łagodnie na mnie spojrzała - ale musisz się jeszcze wiele nauczyć.
Postanowiłem się na chwilę oddalić i zapoznać się z terenami. Nagle kogoś dostrzegłem, jakiegoś kota, ale nie była to Silver.
Poczułem, że coś się do mnie zbliża i gwałtownie się odwróciłem.
<Silver?>
Od Silverstar
Patrolowałam granice, gdy nagle spotkałam nieznajomego kota. Wyglądał na nie więcej, niż dziesięć księżyców. Popatrzyłam na niego zdziwiona. Nie pachniał żadnym klanem.
- Gdzie zgubiłeś swój klan? - spytałam oschle.
- Odszedłem z księżyc temu. - powiedział dumnie, szczycąc się tym, że przeżył tyle sam.
- Kim jesteś? Samotnikiem? Pieszczochem dwunogów? Nie potrzebujemy tu takich. - warknęłam ostrzegawczo, ale stałam nadal rozluźniona.
- Ja? Pieszczochem dwunogów? - splunął. - Jestem Firepaw. Odszedłem od dawnego klanu, bo nikogo tam nie lubiłem. Nigdy nie zamierzam pójść do dwunogów, nawet za życie. - dodał.
- Ile ty w ogóle masz księżyców? Jak taki maluch sam przetrwał? - zadawałam dużo pytań, ale powoli się do niego przekonywałam.
- Mam 8 księżyców, a jedzenie jakoś nie jest trudne do zdobycia. - przewrócił oczami.
- Chciałbyś może do mnie dołączyć? - spytałam z powagą w głosie.
- Hmm... - mruknął. - No... Dobrze. - powiedział po chwili.
- Chodź, musisz trochę potrenować, a potem pokażę ci tereny.
<Firepaw?>
- Gdzie zgubiłeś swój klan? - spytałam oschle.
- Odszedłem z księżyc temu. - powiedział dumnie, szczycąc się tym, że przeżył tyle sam.
- Kim jesteś? Samotnikiem? Pieszczochem dwunogów? Nie potrzebujemy tu takich. - warknęłam ostrzegawczo, ale stałam nadal rozluźniona.
- Ja? Pieszczochem dwunogów? - splunął. - Jestem Firepaw. Odszedłem od dawnego klanu, bo nikogo tam nie lubiłem. Nigdy nie zamierzam pójść do dwunogów, nawet za życie. - dodał.
- Ile ty w ogóle masz księżyców? Jak taki maluch sam przetrwał? - zadawałam dużo pytań, ale powoli się do niego przekonywałam.
- Mam 8 księżyców, a jedzenie jakoś nie jest trudne do zdobycia. - przewrócił oczami.
- Chciałbyś może do mnie dołączyć? - spytałam z powagą w głosie.
- Hmm... - mruknął. - No... Dobrze. - powiedział po chwili.
- Chodź, musisz trochę potrenować, a potem pokażę ci tereny.
<Firepaw?>
Od Silverstar
Pogoda była wspaniała. Słońce świeciło, ptaki śpiewały. Idealny dzień na polowanie... Póki jestem sama. Wybrałam się na spacer, ale wszystkie zmysły miałam wyczulone. Nagle usłyszałam piszczenie. Dużo cichych pisków. Oho, gniazdko myszy. Podeszłam do źródła dźwięku i złapałam mysz, po czym wyjęłam zwierzątka z dziury. Posiliłam się i ruszyłam dalej. Szłam wzdłuż rzeki, tuż przy terenach klanu rzeki. Szłam w stronę Sowiego Drzewa. Jednak poczułam zapach innego kota. Oho, klan Rzeki również się odradza. Usiadłam na granicy i czekałam, aż się pojawi. Na pewno się pojawi. Muszę z nim porozmawiać. Ale jeśli reszta klanów się odradza, to z nimi też muszę się spotkać...
<Snowstar? :>>
<Snowstar? :>>
Linearty
Tutaj będę zamieszczać linearty :>
Oczywiście we wszystkich przypadkach są wersje kocurów i kotek xd
~Silver
~Silver
Subskrybuj:
Posty (Atom)