Wybraliśmy się na przejście po terenach. Fire był niezły, ale musiał jeszcze trochę się nauczyć. Nagle wyczułam innego kota, ale zanim zdążyłam zareagować, usłyszałam odgłosy walki. Szybko obróciłam się i zauważyłam mojego nowego ucznia toczącego walkę z dorosłym, masywnym i puszystym kocurem. Wśród sierści zauważyłam szarą gwiazdę na futrze przeciwnika, więc musiał być to lider. Skoczyłam i rozdzieliłam dwóch walczących, wciąż uważając, żeby nie sprowokować nieznajomego.
- Spokojnie. - powiedziałam tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Jesteście na MOIM terenie. - warknął.
- Stwierdzam, iż przekroczenie Drogi Grzmotu jest równoznaczne z tym, że to ty jesteś na NASZYM terenie. - odpowiedziałam spokojnie.
- Zobacz gdzie jesteśmy. Tuż przy czterech drzewach - tutaj jest jeszcze MÓJ teren. - coraz bardziej się irytował. Powęszyłam trochę w powietrzu. Nie czułam tu żadnych oznakowań.
- Oboje jesteśmy w błędzie. To teren niczyj. Wracaj do siebie, my również wrócimy bez szkód. - uśmiechnęłam się krzywo. - Nie chcemy robić sobie wrogów. - dodałam po chwili i zawróciłam, dając znak uczniowi, żeby szedł za mną.
<Firepaw, Vindictivestar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz